Rosnąca liczba zmarłych w Saksonii powoduje, że krematoria nie nadążają ze spopielaniem zwłok. W Miśni trumny leżą w większości pomieszczeń. Z kolei w Döbeln odwołano ceremonie w sali pożegnań, by było gdzie przechowywać ciała. Uruchomiono także naczepę-chłodnię. Zakład usług pogrzebowych PPU ZIELEŃ Sp. z o. o. organizuje całodobowe eksportacje z miejsca zgonu oraz ceremonie pogrzebowe każdego rodzaju na wszystkich okolicznych cmentarzach. Telefon do biura w Pruszczu Gdańskim 58 773 01 01 czynny jest w godzinach otwarcia pn-pt: 8.00-16.00. Przyjmujemy zgłoszenia na eksportację pod całodobowymi Katalog polskojęzycznych firm w Niemczech! Znajdziesz tu prawników, doradców podatkowych i ubezpieczeniowych oraz wiele więcej! Koszty pogrzebu w Niemczy – ceny usług pogrzebowych. Zobacz szacowany cennik związany z organizacją pogrzebu przez firmy z Niemczy. Rodzaj usługi pogrzebowej: Cena: Wykopanie grobu i usypanie mogiły. 450 – 1800 zł. Umocnienie grobu. 150 – 300 zł. Umieszczenie trumny w grobie. Wszystko do Państwa dyspozycji. W razie jakichkolwiek pytań, prosimy o kontakt – o każdej porze – pod numerem telefonu 537-800-301. Ceremonie pogrzebowe. Fotografia pogrzebowa. Karawany. Koszty pogrzebu. Kremacja. Nekrologi. Oprawa florystyczna, znicze i świece. Poznaj 4398 zakładów pogrzebowych w lokalizacji kedzierzyn kozle • Skorzystaj z usługi: Ceremonie pogrzebowe • Usługi pogrzebowe w okolicy ☎ Telefony, ceny • pkt.pl Zgon należy zgłosić w urzędzie stanu cywilnego w ciągu 3 dni od śmierci. Przed pochówkiem trzeba załatwić formalności: zgromadzić niezbędne dokumenty, wybrać zakład pogrzebowy, zadecydować o miejscu pochówku, ustalić termin pogrzebu i mszy, zakupić kwiaty. Zwykle wystarczy kilka dni, by dopełnić formalności pogrzebowe. FWQ3do. Wtorek, 10 listopada 2020 (09:20) Ciała osób, które zmarły na Covid-19 są specjalnie zabezpieczane przed pogrzebem przez dokładną dezynfekcję. Rekomendacje w tej sprawie znalazły się w rozporządzeniu resortu zdrowia dotyczące takich pochówków. Właściciele zakładów pogrzebowych pytani o pochówek osób z Covid-19 tłumaczą, że zwłoki i trumny są specjalnie przygotowywane. Właściciel jednego z domów pogrzebowych przy Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie wyjaśnił, że ciało osoby zmarłej na COVID-19 przed włożeniem do trumny jest odkażane, wkładane do specjalnego opakowania, a dopiero potem do trumny, która jest wcześniej dezynfekowana. Ma to zapewnić bezpieczeństwo pracowników zakładu, a także żałobników - powiedział. Dbamy o to, aby zachować reżim sanitarny na każdym etapie - dodał. Z kolei pracownik zakładu pogrzebowego na warszawskich Bielanach zwrócił uwagę na fakt, że pogrzeby te odbywają z nieco większym opóźnieniem niż pozostałe, ponieważ w tym przypadku w związku ze śmiercią członka rodziny na Covid-19 domownicy zmarłego są w kwarantannie i termin pogrzebu trzeba dostosować do jej zakończenia. Chodzi o to, że dopiero po wyjściu z kwarantanny mogą oni zorganizować pogrzeb - mówił. Szczegółowe informacje dotyczące pogrzebów zmarłych z powodu koranawirusa znalazły się w rozporządzeniu resortu zdrowia. Wynika z niego, że zwłoki osób zmarłych na chorobę wywołaną wirusem SARS-CoV-2 (COVID-19) należy zdezynfekować płynem odkażającym, który działa wirusobójczo. W takich przypadkach należy też odstąpić od standardowej procedury mycia zwłok, a w przypadku zaistnienia takiej konieczności należy zachować szczególne środki ostrożności. Resort zdrowia podkreśla, żeby unikać ubierania zwłok do pochówku oraz ich okazywania. Ciało zmarłego na Covid-19 należy umieścić w ochronnym, szczelnym worku wraz z ubraniem lub okryciem szpitalnym. Worki również trzeba poddać dezynfekcji. Zwłoki zabezpieczone w taki sposób powinny trafić do trumny lub kapsuły transportowej w przypadku przekazywania ich do krematorium. Taka kapsuła musi być wykonana z materiału umożliwiającego jej mycie i dezynfekcję. W przypadku, gdy zmarły jest chowany w trumnie na jej dnie trzeba umieścić warstwę substancji płynochłonnej o grubości 5 cm. Gdy zwłoki znajdą się w trumnie trzeba ją zamknąć szczelnie, a następnie spryskać ją płynem odkażającym o działaniu wirusobójczym. Tak samo należy postępować w przypadku transportu do krematorium. Ponadto pomieszczenia, w których przebywała zmarła osoba oraz wszystkie przedmioty, z którymi miała styczność trzeba odkazić. Procedury wykonują osoby zatrudnione przez szpital lub pracujące w zakładach pogrzebowych. Jeśli osoba zmarła w szpitalu to dezynfekcję i zabezpieczenie ciała w szczelnym worku wykonują pracownicy szpitala, a resztę pracownicy zakładu pogrzebowego. Ponadto osoby, które pracują przy takich zwłokach powinny być zabezpieczone w środki ochrony indywidualnej jak kombinezon albo długi fartuch ochronny i czepek na głowę, maskę zakrywającą otwory oddechowe, gogle lub przyłbicę ochroną, jednorazowe rękawice nitrylowe. ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kraków: Dwa tygodnie czekania na pochówek, pogrzeby także w soboty Ciemna strona migracji: coraz więcej ludzi umiera poza krajem. Samobójcy, frustraci, ofiary wypadków przy pracy czy na drogach. Jak sprowadzić zwłoki z Niemiec, nie narażając się na koszty i nierzetelnych pośredników? – Całe szczęście Zbyszek miał przy sobie dokumenty, bo w innym wypadku być może nigdy byśmy się nie dowiedzieli, że nie żyje – mówi Małgorzata, która, mimo iż od tragedii upłynęło kilka lat, nie potrafi opanować emocji. Jej brat miał 28 lat. Zawsze chodził własnymi ścieżkami. Należał do subkultur, ocierał się o światek przestępczy, brał używki. I konsekwentnie odmawiał przyjęcia jakiejkolwiek pomocy. Kilka lat temu wyjechał z Polski do Berlina. Tam przeżył pół roku. – 10 grudnia tego samego roku dowiedzieliśmy się, że zmarł – kobieta wraca wspomnieniami do tamtego tragicznego momentu. Zbyszka znaleziono martwego w jednym z wagonów berlińskiego metra. – Tak, jak żył, tak i umarł. Outsider wśród tłumu – trochę na własne życzenie – mówi siostra zmarłego. W Berlinie młody Polak pomieszkiwał na squatach. Czy znalazł pracę? Rodzina tego nie wie. Również tego, co było bezpośrednim powodem jego śmierci; nie wiedzą też nic na temat śmierci dwóch innych Polaków, kolegów Zbyszka, którzy także zginęli w dość dziwnych, jak dla nich, okolicznościach. – Policja poinformowała nas, że wynik sekcji zwłok wskazuje na ”przyczyny naturalne”. Czy rodzinę przekonuje jej wynik? – Nie do końca, a co mieliśmy zrobić? – Małgorzata rozkłada ręce w geście bezradności. – Człowiek jest przestraszony, bez języka, kogo spytasz? Jedziesz na identyfikację zwłok w potwornym szoku, do kraju, którego nie znasz i masz przed sobą jeden cel: jak najszybciej zabrać ciało do Polski, do rodziny. Młodzi, samobójcy, frustraci Przyczyny zgonów Polaków za granicą są różne: ukryte choroby, morderstwo coraz częściej wypadki przy pracy i samobójstwa. – Tych jest niestety najwięcej. I coraz więcej – mówi Marek Cichewicz, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Funeralnego. W 2006 roku poza Polską zmarło 1404 obywateli RP. Rok później było ich już 2218, a w 2013 roku liczba ta osiągnęła już poziom 4 tysięcy. Marek Cichewicz, wiceprezes Polskiego Związku Funeralanego Jeśli chodzi o czasy i emigrację początku nowego stulecia, to zdecydowanie przodują Niemcy i Wielka Brytania. Statystyki GUS potwierdzają ten fakt: grubo ponad jedna czwarta zgonów w 2013 miała miejsce w Niemczech. – Umierają głównie mężczyźni od dwudziestu kilku do 50 lat. Kobiety zdecydowanie rzadziej – przyznaje Cichewicz. W przypadku śmierci Polaka mieszkającego w Niemczech, niemieckie władze po pierwsze starają się dotrzeć do rodziny lub znajomych na miejscu. Jeżeli policja nie odnajdzie takich osób, wówczas przekazuje sprawę odpowiedniemu konsulatowi, a ten za pośrednictwem polskich urzędów, kontaktuje sie z rodziną zmarłego; informuje o miejscu, okolicznościach i przyczynie śmierci (w dziewięćdziesięciu procentach przeprowadzana jest sekcja zwłok). W ten sposób o śmierci swojego brata dowiedziała się Małgorzata. Sprowadzanie zwłok Lata 80. i 90. to wzmożona fala przewozu zwłok z zagranicy, szczególnie z USA. Polonia, która w latach powojennych ruszyła za chlebem, wracała pośmiertnie do Polski. Teraz już ”tamta ziemia jest ich, tam zostają”, przyznaje Marek Cichewicz, rzutki, wykształcony menadżer, który z branżą na dobre związał się w 2007 r. Również on przyznaje, że tuż przed wejściem do UE przypadki sprowadzania zwłok z zagranicy były sporadyczne. Tymczasem dziś zdarza się, że firmy mają po kilku rezydentów w największych krajach Unii. Tylko Konsulat Generalny w Monachium wydał w latach 2011-2013 kolejno 140,152 i 144 zezwolenia na przewóz zwłok do Polski*. W samym Berlinie wydaje się ich miesięcznie do 30. Jednak w skali całych Niemiec może być to ok. tysiąca, twierdzi proszący o anonimowość pracownik jednej z firmy pogrzebowych z Polski. – Wątpię w to, że konsulaty powiadamiane są o wszystkich przypadkach śmierci. Odkąd obowiązuje Schengen również i w tym zakresie nastąpiło „rozluźnienie obyczajów” i czasami firmy, szczególnie małe, w ogóle nie zgłaszają faktu przewozu i nie występują o zezwolenie – mówi mężczyzna. Ważny jest akt zgonu, wykluczający choroby zakaźne denata. Pozwolenie na wywóz zwłok to formalność i wydatek 50 euro. Pogrzeb w Niemczech – Kiedy dowiedzieliśmy się o tragedii, skoncentrowaliśmy się na tym, żeby córkę pochować. Nie miało znaczenia, czy będzie to Polska czy Niemcy. Dopiero potem przychodzi refleksja, jeżeli w ogóle – mówi Zygmunt, ojciec 19-letniej Klaudii, która trzy lata temu zginęła w wypadku samochodowym w Niemczech. Mężczyzna od ponad trzydziestu lat wraz z rodziną mieszka nieopodal Bonn. Klaudię pochowano w Niemczech, chociaż jeszcze kilka lat wcześniej mężczyzna przewoził ciało zmarłej matki do Polski, by spoczęła w rodzinnym grobie. – Ale tamtą sprawę zdążyło się jeszcze „omówić”. Byliśmy przygotowani na tę śmierć. W przypadku Klaudii – nie. Na niemieckich cmentarzach chowanych jest coraz więcej cudzoziemców W klasycznych zdarzeniach niemieckie prawo wymaga pochowania zwłok lub ich kremacji w ciągu 96 godzin. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy zwłoki mają być transportowane poza granice Niemiec. Jeżeli osoba zmarła w niemieckim szpitalu, to należy poprosić o międzynarodowy akt zgonu, oraz powiadomić szpital, że zwłoki będą wywożone z Niemiec. To wykluczy przekazania zwłok do prywatnego, niemieckiego zakładu pogrzebowego, za który trzeba dodatkowo płacić – Zadzwoniła do mnie Pani z okolic Kolonii. Kobieta uzgadniała wszystko telefonicznie z firmą, która miała zabrać ciało jej mamy do Polski. Kończył się okres darmowego przechowywania w szpitalnej kostnicy, a firma nie wywiązywała się z umowy. Za dalsze przechowywanie zwłok rodzina musiałaby zapłacić w granicach 300 euro – ostrzega Marek Cichewicz, który przy okazji radzi, aby nie załatwiać niczego „na twarz”. – Umowa pisemna, nawet faksem czy mailem. To zabezpiecza nie tylko rodziny, ale i firmy, bo nie ukrywam, że zdarzają się klienci, którzy najpierw się do czegoś zobowiązują, a potem się tego wypierają. Na własną rękę czy z profesjonalistami W przypadku Andrzeja, który pochówek ojca, zmarłego w niemieckim szpitalu, postanowił zorganizować w rodzinnym Gdańsku, wyglądało to tak: niemiecka firma pogrzebowa przewiozła zwłoki do Polski i przekazała miejscowemu zakładowi pogrzebowemu. – Tymczasem wystarczyło skontaktować się z polskim zakładem pogrzebowym, który jest w stanie to wszystko sam zorganizować – przyznaje mężczyzna. Transport zwłok spod granicy z Polską do Gdańska kosztował 900 euro. Polski zakład pogrzebowy wystawił rachunek na kolejne 5 400 złotych. Załatwianie formalności na własną rękę odradza profesjonalista. Cena takiej usługi zależy od kraju i waha się od 6 do 60 tys. zł. – Całkowity koszt uzyskania wymaganych dokumentów, przygotowania zmarłego i transportu zwłok z Niemiec to wypadkowa miejsca, z którego i do którego będzie przewożone ciało denata, i może się wahać w granicach od 5 do ponad 6 tysięcy zł**. Dalsze koszty mogą być związane z wyborem droższej trumny i ewentualnie dalszego pochówku w Polsce – tłumaczy Cichewicz. Tymczasem jego zdaniem brak informacji powoduje to, że w ostatecznym rachunku rodzina przepłaca, płacąc kolejno tzw. doradcom. – Fakt, w Berlinie trzeba było zapłacić tłumaczowi, a że brat był w Berline w środę, nie wiedząc, że w Niemczech jest to dzień wewnętrzny i urzędy pracują do godz. trzeba było czekać do rana, ponieśliśmy kolejne koszty – przyznaje siostra tragicznie zmarłego Zbyszka. Mimo to, nie żałują. – Dzięki temu, że brat tam był, wiemy, że pochowaliśmy właściwą osobę. Urna czy trumna? – Jeżeli chodzi o preferencje Polaków, to mimo wszystko rodziny decydują się na przewóz ciał, a ewentualnej kremacji zwłoki poddawane są już w Polsce. Dlaczego? Powodem są jak zwykle koszty – przewiezienie zwłok lub prochów zmarłego z Niemiec i organizacja pogrzebu w kraju jest zazwyczaj znacznie tańszym rozwiązaniem. W przypadku jednak decyzji o pogrzebie lub kremacji w Niemczech warto nawiązać kontakt z miejscowym zakładem pogrzebowym i poprosić o kosztorys wszystkich usług. Niekonwencjonalne ostatnie pożegnania Pogrzeb na orbicie Brzmi surrealistycznie? Dzięki firmie organizującej pogrzeby w przestrzeni kosmicznej to już możliwe. Zamknięte szczelnie w malutkich kapsułkach ludzkie prochy zostaną rozsypane w kosmosie. W Europie zachodniej alternatywne rodzaje pogrzebów są coraz bardziej popularne. W bogatej ofercie domów pogrzebowych znaleźć można np. wytwarzanie diamentu z prochów ludzkich czy pochówek w lesie cmentarnym. Niekonwencjonalne ostatnie pożegnania Mamo, zawsze będziemy Cię wypatrywać… Pierwszy pochówek w kosmosie odbył się w 1997 roku, kiedy to rakieta „Pegasus” wyniosła na orbitę ziemską prochy 24 osób. Spłonęły one w kosmosie dopiero w 2002 roku. Jako że wystrzelenie w kosmos całych prochów byłoby bardzo kosztowne, rakieta zabiera tylko ich cząstkę – od 1 do 14 gram. Reszta spopielonego ciała jest chowana w tradycyjny sposób. Niekonwencjonalne ostatnie pożegnania Najdroższy pogrzeb na świecie Ci, którym marzy się pośmiertna podróż do gwiazd muszą wydać na nią średnio kilka tysięcy dolarów. Ceny najtańszego lotu suborbitalnego zaczynają się od 1000 dolarów, wyniesie jednego grama prochów na orbitę okołoziemską kosztuje 5 tysięcy dolarów, a poza Układ Słoneczny 12500 dolarów. Niekonwencjonalne ostatnie pożegnania To się nazywa pasja... - Wszyscy nasi klienci kochali kosmos i byli z nim związani: to astronauci, naukowcy, fizycy i inżynierowi - przyznaje Christiane Chol, dyrektor obsługi klienta amerykańskiej firmy Celestis, która jako jedyna realizuje tego typu pochówki. W kosmosie znalazły się prochy twórcy serialu "Star Trek" - Gene’a Roddenberry’ego. Niekonwencjonalne ostatnie pożegnania Pogrzeb diamentowy Jedną z bardziej ekstrawaganckich form jest pochówek diamentowy. Drogi dla nas zmarły może pozostać z nami na zawsze w postaci najszlachetniejszego z kamieni - zatopionego w pierścionku czy kolii. Niekonwencjonalne ostatnie pożegnania Czysty jak łza Diament uzyskuje się z prochów ludzkich, a jego wytworzenie trwa kilka miesięcy. Ceny zaczynają się od 3900 euro za kamień 0,4 karatowy. Można zamówić go w różnych kształtach i kolorach. Niekonwencjonalne ostatnie pożegnania Z prochu powstałeś... Najpopularniejszą, alternatywną formą pogrzebu jest w Niemczech pochówek w lesie cmentarnym. Pogrzeb na łonie natury to nic innego jak umieszczenie ekologicznej urny z prochami zmarłego pod wybranym drzewem. Niekonwencjonalne ostatnie pożegnania Im starsze i większe drzewo, tym droższe Razem z leśniczym można wybrać odpowiednie drzewo. Im większe i starsze drzewo - tym droższy jest pochówek. Za drzewo rodzinne według taryfy jednej z wiodących firm w Niemczech zapłacić trzeba minimum 2700 euro. Najtańsze miejsce kosztuje już 490 euro. Niekonwencjonalne ostatnie pożegnania Wybór nawet przez internet Istnieje też możliwość znalezienia drzewa w galerii internetowej. Wszystkie drzewa są skatalogowane i oznaczone odpowiednią wstążką. Kolor niebieski oznacza drzewo rodzinne. W Niemczech istnieje ponad sto lasów cmentarnych, każdego roku przybywa kilkanaście nowych. Niekonwencjonalne ostatnie pożegnania A w górze szumi las W odróżnieniu do tradycyjnych cmentarzy nie ma tu nagrobków czy wieńców, a jedynie sporadycznie tabliczki z imieniem. Wiele osób swój wybór motywuje tym, że las przywołuje u nich wspomnienia z dzieciństwa i spokój - tak wyjaśnia duże zainteresowanie pochówkiem Petra Bach, szefowa firmy FriedWald. Plusem kremacji na terenie Niemiec jest to, że rodzina może przewieźć prochy zmarłego we własnym zakresie, bez angażowania specjalistycznej firmy. Międzynarodowy transport zwłok wymaga zaś uzyskania szeregu dokumentów i pozwoleń oraz transportu w specjalnej trumnie drewnianej z metalowym wkładem. - Trumna musi być hermetycznie zamknięta i teoretycznie nie może być otwierana po przewiezieniu zwłok do Polski, ale przy dobrej organizacji wystarcza kilkadziesiąt godzin - wyjaśnia Marek Cichecki, który Biuro Opieki Nad Grobami Obcokrajowców, prowadzi od ośmiu lat. Nie przypomina sobie sytuacji, aby zwłoki były przetrzymywane dłużej niż dwa, góra trzy tygodnie. – Jeśli chodzi o władze niemieckie, to wszystko w zasadzie przebiega bardzo sprawnie, dodaje. Agnieszka Rycicka Źródła: GUS, autorka *Obowiązek powiadamiania nie obejmuje zgonów osób posiadających obok polskiego także obywatelstwo niemieckie, nad którymi konsul z definicji nie wykonuje opieki konsularnej w państwie przyjmującym. Poza nielicznymi wyjątkami powiadomień o zgonach takich osób (których - jak wiadomo - jest w Niemczech niemało) konsul nie otrzymuje. Chociażby z tego powodu powyższe liczby należy traktować ze stosowną ostrożnością. ** Zasiłek pogrzebowy w klasycznym znaczeniu został zniesiony w Niemczech na początku lat dziewięćdziesiątych. Jeśli zmarły lub rodzina nie miała dodatkowego ubezpieczenia, to nie przysługuje jej żaden zasiłek. W przypadku niskich dochodów spadkobiercy można wystąpić o zasiłek na pokrycie kosztów pchówku. W przypadku niezlecenia pochówku firmie pogrzebowej, państwo niemieckie dokona zlecenia i pokryje te koszty, ale potem dochodzi zwrotu tych kosztów od spadkobierców. W Polsce zajmuje się tym ZUS; zasiłek pogrzebowy wynosi cztery tysiące złotych. Koronawirus zbiera śmiertelne żniwo. Foto: print screen Fox News REKLAMA Chińskie służby zarządziły natychmiastową kremację wszystkich ofiar śmiertelnych koronawirusa. Najnowsze rozporządzenie Chińskiej Narodowej Komisji Zdrowia (NHC) obowiązuje od niedzieli. Jednocześnie Chiny zakazały pogrzebów, pochówków i innych czynności związanych ze ciałami ofiar. Ma to zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Najnowsze zalecenia NHC nakazują, aby wszystkie kolejne ofiary koronawirusa poddać kremacji. „Nie będą się odbywały ceremonie pogrzebowe ani inne uroczystości” – czytamy w komunikacie o koronawirusie. Zwłoki należy skremować najszybciej, jak to możliwe. REKLAMA BREAKING: China says bodies of #coronavirus victims must be cremated immediately, and that burials and funerals are not allowed – Global Times h/t @lookner. — LIVE Breaking Now (@LIVEBreakingNow) February 2, 2020 Procedura po śmierci w wyniku koronawirusa W przypadku śmierci spowodowanej koronawirusem, personel medyczny musi zdezynfekować zwłoki i uszczelnić je w specjalny sposób. W następnym kroku zostanie wystawiony akt zgonu i powiadomiona rodzina. Zakład pogrzebowy odbierze ciało i dostarczy je w odpowiednie miejsce, w którym zwłoki zostaną skremowane. Podczas całego procesu nikt z rodziny nie ma możliwości pożegnania z bliskim. Krewni otrzymają wprawdzie skremowane zwłoki wraz z certyfikatem, ale zabronione jest organizowanie publicznego pogrzebu. Bodies of #nCoV2019 victims should be cremated close by and immediately. Burials or transfer of the bodies not allowed. Funerals not allowed to avoid spread of the virus: National Health Commission (File Photo) — Global Times (@globaltimesnews) February 2, 2020 Najnowsze wytyczne mają na celu zapobieganie rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Sztaby naukowców na całym świecie wciąż nie wiedzą, jak dokładnie powstał koronawirus i jak łatwo może się rozprzestrzeniać między ludźmi. Tajemnicza choroba powoduje ostre zapalenie płuc, wysoką gorączkę, kaszel, duszności, dreszcze i bóle mięśniowe. W niektórych przypadkach okazuje się śmiertelna. Stan koronawirusa Według ostatnich danych opublikowanych przez chiński rząd, zakażonych koronawirusem w Chinach jest 14 380 osób. 304 osoby zmarły. Potwierdzono już pierwszy śmiertelny przypadek poza Państwem Środka – na Filipinach. Uniwersytet w Hongkongu uważa natomiast, że to zaniżone dane. Naukowcy z tego ośrodka uniwersyteckiego twierdzą, że w samym Wuhan jest ponad 75 tys. osób zarażonych koronawirusem. Trzeba jednak pamiętać, że trwa wojna informacyjna, a Hongkongowi nie po drodze z Chinami. Zobacz także: Koronawirus. Kolejne państwo zamyka granicę. „Wciąż szeroki jest margines naszej niewiedzy” Nawet jeśli za prawdziwe dane przyjąć te bardziej optymistyczne, zarażonych koronawirusem już jest więcej, niż wirusem SARS na całym świecie podczas epidemii w latach 2002-2003. Wyłączając Chiny, zachorowanie na koronawirusa potwierdzono w 24 krajach na świecie. Najwięcej w Tajlandii (19), Singapurze (16) i Japonii (15). Śmiertelna choroba dotarła również do Europy. 10 przypadków zachorowań wykryto w Niemczech, sześć we Francji, po dwa we Włoszech, Wielkiej Brytanii i Rosji, a po jednym w Finlandii, Hiszpanii oraz Szwecji. W Polsce pod specjalną obserwacją przebywa ok. 500 osób. Szczęśliwie – póki co – nie stwierdzono ani jednego zachorowania na koronawirusa. W trakcie ewakuacji z Wuhan i prowincji Hubei jest 30 polskich obywateli. Koronawirus. Najnowszy bilans. Jednego dnia przybyło 2,5 tys. zakażonych. Pierwszy śmiertelny przypadek poza Chinami REKLAMA 24/07/2022 19:31 - AKTUALIZACJA 24/07/2022 20:07 Wiadomości z Niemiec – Kremacja w Niemczech coraz droższa: Krematoria chcą zmienić procedury z powodu rosnących cen gazu. >>>> Procedury pośmiertne w Niemczech. Ile kosztuje pogrzeb i usługi z nim związane? Kremacja w Niemczech coraz droższa Wysokie ceny energii wymuszają na niemieckich krematoriach szukania alternatywy dla gazu ziemnego. Jak donosi Gütegemeinschaft Feuerbestattungsanlagen (Stowarzyszenie ds. jakości obiektów kremacyjnych) kremacja może stać się droższa dla krewnych zmarłego. Niektóre krematoria planują przejście na systemy elektryczne, inne na skroplony gaz ziemny. W Augsburgu rozważa się obniżenie wymaganej przez prawo minimalnej temperatury kremacji o 100 stopni – do 750 stopni Celsjusza za specjalnym zezwoleniem władz miejskich. Według stowarzyszenia istnieje około 160 krematoriów, z których około dwóch trzecich jest zarządzanych przez gminę, a jedną trzecią przez sektor prywatny. W całym kraju kremację wybiera się już dla około trzech czwartych wszystkich zmarłych. Odsetek ten wciąż rośnie. Największa niemiecka firma kremacyjna znajduje się w pobliżu Dachsenhausen koło Koblencji. W przyszłości właściciel chce obsługiwać dwa systemy kremacyjne przez całą dobę bez gazu ziemnego. Stosowanie gazu ziemnego jest konieczne tylko na początku oraz po konserwacji i naprawach. Umieranie w Niemczech jest coraz droższe Umieranie staje się w Niemczech coraz droższe. Jak ujawniło badanie przeprowadzone przez federalną organizację branży pogrzebowej Bundesverband Bestattungsbedarf, ponad połowa producentów planuje w bieżącym roku podwyżki cen o ok. 20 proc., niektóre firmy chcą pobierać jeszcze więcej. Szef organizcji Jürgen Stahl uzasadnia podwyżki cen przede wszystkim konsekwencjami wojny na Ukrainie. Energia i drewno stały się droższe, występują też wąskie gardła w dostawach podstawowych materiałów. Producenci używają również towarów z Ukrainy, w tym metalowe elementy i przędzę do podszewki wewnętrznej. >>>> Eurostat: Urlop jest „odległym marzeniem” dla co piątej niemieckiej rodziny Źródło: Spiegel, PolskiObserwator Rokokowy sarkofag cesarzowej Marii Teresy ma trzy metry wysokości wikipediaMaria Krystyna Habsburg, pochowana wczoraj w Żywcu księżna, pogrzeb miała skromny, lecz godny. Nie taki jak jej austriaccy krewni, którzy uwielbiali pochówki pełne przepychu. Ale nie ma się co dziwić, w końcu większość Habsburgów kończyła żywot w Wiedniu, mieście, które kocha celebrę. O cesarskich pogrzebach i wiedeńskim kulcie śmierci pisze Maria ZawałaGdyby Maria Krystyna Habsburg, niedawno zmarła księżna, której pogrzeb odbył się w Żywcu, mieszkała w Wiedniu w czasach świetności monarchii austro-węgierskiej, z pewnością pochowana zostałaby w rodzinnej krypcie Habsburgów w kościele u kapucynów. Ale Maria Krystyna pochodziła z polskiej linii Habsburgów i jako polska księżniczka von Altenburg, była córką arcyksięcia Karola Olbrachta Habsburga i jego morganatycznej żony Szwedki, Alicji Ankarcrony. Ze względu na pochodzenie z morganatycznego związku nie posiadała prawa do dziedziczenia tronów Habsburgów, nie mając także prawa do zwyczajowych dla Habsburgów tytułów arcyksiążąt cesarskich i książąt królewskich. Na mocy rodzinnego postanowienia była arystokratką z tytułem księżnej von to, jej pogrzeb i tak był dla mieszkańców Żywca wielkim wydarzeniem, choć trumny nie ciągnęła cesarska kareta i kare konie. Ale Maria Krystyna Habsburg nigdy nie żyła w przepychu. I nigdy nie pragnęła, by jakikolwiek zbytek, tak przecież uwielbiany przez jej austriackich krewnych, towarzyszył jej także po śmierci. Dlatego, jak jej polscy przodkowie, spoczęła w rodzinnym grobowcu w żywieckiej konkatedrze. Pogrzeb był skromny, ale musi być wiedeńczykiemWiększość Habsburgów pochowana jest w Wiedniu. I właśnie ich ceremonie pogrzebowe najbardziej przeszły do historii. Starannie reżyserowane, należały do największych wydarzeń "towarzyskich". W katedrze Świętego Szczepana Męczennika w Wiedniu znajdują się groby monarchów i książąt z austriackiej linii Habsburgów. Od 1618 roku miejscem schronienia szczątków królewskich jest Krypta Cesarska w kościele Kapucynów, uważana za najsłynniejszy grobowiec Europy. Ciała 145 członków rodziny królewskiej znajdują się właśnie w tym miejscu, ale najbardziej znaczącym jest fakt, iż jest to też miejsce pochowania cesarzowej Marii Teresy - jedynej kobiety z rodu Habsburgów, która objęła Bez wątpienia ma ona najpiękniejszy cesarski nagrobek - przekonuje Henryk Rupik, architekt i historyk z Tarnowskich Gór, od ponad 40 lat mieszkający w Wiedniu."Śmierć musi być wiedeńczykiem, tak jak miłość jest Francuzką. Któż inny tak punktualnie powiedzie cię do nieba bram?". To fragment wiedeńskiej przyśpiewki. Helmut Qualtinger, austriacki pisarz, powiedział kiedyś, że: "W Wiedniu musisz umrzeć, żeby wypito twoje zdrowie. Ale potem żyjesz długo". Czy miał na myśli tradycję wystawnych pogrzebów, ową niesłychaną pompę funebris, którą tak ukochali przed wiekami Habsburgowie? Z pewnością tak. Wiedeńczycy, organizując pochówki, starali się przez lata dorównać cesarzom. Widowiskowa część pogrzebów - wiedeńczycy nazywają to schöne Leich (piękne zwłoki) - odgrywa do dziś ważną rolę w austriackiej kulturze. Dzieje się tak, ponieważ Austriacy wierzą, że śmierć jest częścią na cmentarzuTradycja pochówków pełnych przepychu była w Austrii tak wielka, że w 1967 roku otwarto tu nawet Bestattungsmuseum - pierwsze na świecie muzeum poświęcone czci oddawanej zmarłym. Wiedeń jest zresztą miastem, w którym nie sposób "uwolnić się" od nieboszczyków. Amatorzy śmierci mogą też oglądać Muzeum Zbrodni lub Muzeum Patologii, zawierające kolekcję 42 tys. eksponatów zdeformowanych ludzkich cmentarz Wiednia - Zentralfriedhof - jest największym cmentarzyskiem Europy. Trzysta tysięcy grobów, ponad trzy miliony ludzkich ciał. To także lubiane przez wiedeńczyków miejsce... spotkań. Niekiedy podczas wystawnych pogrzebów mogą tu posłuchać muzyki w wykonaniu a to chóru Opery Wiedeńskiej albo Wiedeńskich Są tam groby prawie wszystkich wiedeńskich kompozytorów, nie brak tam więc także turystów. Cmentarz jest tak wielki, że jeździ po nim autobus - wyjaśnia Henryk pompaPompa funebris zaczęła się w XVI wieku. Przemowy, wiersze na cześć zmarłego, żałobne chorągwie, ornaty i portrety trumienne. W testamentach wpisywano życzenia co do tego, jak powinien wyglądać pochówek. Jedną z najbardziej charakterystycznych nowości doby baroku, przejętą później przez wiedeńczyków, było jednak nie tyle bogactwo ceremonii i orszaków możnych, ile rozpowszechnienie się tego zachowania wśród niższych warstw społecznych. Pieniądze zbierano czasem latami, aby po śmierci pokazać, kim się było i podkreślić pozycję społeczną. Karol VI Habsburg, który aż do śmierci walczył o przestrzeganie etykiety, miał ponoć tuż przed zgonem w 1740 roku podnieść się raz jeszcze, aby zaprotestować, dlaczego u stóp jego łoża palą się tylko cztery świece, skoro jemu, jako cesarzowi rzymskiemu, przysługiwało przedsiębiorstwem, które umożliwiało przeprowadzenie inscenizacji pogrzebu z prawdziwą pompą, było założone w 1867 r. "Enterprise des Pompes Funebres", a jego pracownicy noszący ozdobne mundury z napoleońskim kapeluszem zaczęli być określani w dialekcie wiedeńskim jako der Pompfüneberer. Powstały też ekskluzywne "zakłady towarów żałobnych", gdzie każdy mógł wypożyczyć odpowiedni strój pogrzebowy. "Skromność jest cnotą godną pochwały u osób żyjących, jednakże nie powinniśmy być skromni wobec tychże osób po ich śmierci - przeciwnie, winniśmy oddać tym ludziom to, czego żałowali sobie za życia" - pisał wówczas jezuita Claude-FranÁois Ménestrier, pomysłodawca Habsburgów towarzyszyło też symboliczne podkreślanie, że po śmierci wszyscy są równi. Ukazuje to stary obrzęd z kościoła Kapucynów. Po dotarciu na miejsce mistrz ceremonii trzykrotnie pukał do drzwi krypty, zza których dobiegało pytanie: "Kto stoi na zewnątrz?". "Cesarz Austrii, król Węgier, król Czech…" - tu ciągnęła się długa litania najrozmaitszych i najdziwniejszych tytułów. Dopiero za trzecim razem, gdy padała odpowiedź: "Ja, biedny grzesznik" - krypta się i wielkość umarły, by zrodziła się pokora. Po śmierci cesarza jego ciało otwierano i balsamowano. Wnętrzności zmarłego chowano do miedzianej urny, którą karoca zawoziła do katedry św. Szczepana. Tam arcybiskup Wiednia błogosławił je po raz drugi, po czym urnę składano do katakumb pod kościołem. Serce wyjmowano i zamknięte w urnie przenoszono do kaplicy Loretańskiej w kościele św. Augustyna w Habsburgowie nadawali ton w czasach monarchii austro-węgierskiej, potem w czasach Republiki Austriackiej stracili znaczenie. W Austrii byli wręcz sekowani. Cesarz Karol umarł, bo nie miał się za co leczyć - wyjaśnia prof. Zygmunt Woźniczka, historyk z Uniwersytetu Śląskiego. - Gdyby nie przygarnęli ich krewni z Madrytu, nie mieliby za co żyć, dlatego także ich pogrzeby nie były już tak wystawne jak dawniej - Habsburgowie w czasach II Rzeczpospolitej też nie cieszyli się szczególnym uwielbieniem. - Józef Piłsudski nigdy nie wybrał się na żaden ich pogrzeb, choć potrafił osobiście pojechać na pogrzeb swojego adiutanta. Ale on postawił na tzw. żubry kresowe, czyli polską arystokrację ze Wschodu. No bo co do zaoferowania mieli mu Habsburgowie. Browar w Żywcu? Austriackie czy niemieckie koneksje? A u Radzi-wiłłów, Potockich czy Sanguszków czarnoziemy urodzajne po horyzont - dodaje prof. Habsburgowie stracili znaczenie, z miłości Austriaków do tradycji, wystawnych pogrzebów jednak się doczekali. 1 kwietnia 1989 roku, z okazji śmierci ostatniej cesarzowej Austrii, Zyty, Wiedeń oddał hołd monarchini w dawnym stylu. Orszak wyruszył z katedry św. Szczepana, gdzie wykonano uroczyste requiem. W ostatnią drogę monarchini podążała w historycznym powozie, który służył jeszcze cesarzowi Józefowi I. Do karawanu zaprzęgnięto sześć karych koni pełnej krwi, oddanych przez społeczeństwo komunistycznej jeszcze wtedy Czechosłowacji. Uniform stangreta pochodził ze zbiorów towarzyszyli strzelcy tyrolscy. Kondukt pogrzebowy poprzedzała gwardia honorowa z Węgier, dzierżąca sztandar cesarstwa z dwugłowym orłem. Tradycyjny "trójpodział Habsburgów" został przeprowadzony w ograniczonym zakresie: szczątki powędrowały do krypty Kapucynów, ale serce cesarzowej spoczęło w krypcie w klasztorze Muri w Szwajcarii. Ale tak jak w XIX w., kiedy to znana była trasa przemarszu konduktu i anonsowano w prasie: "dysponuję apartamentem z oknami wychodzącymi na trasę żałobnego konduktu", w kwietniu 1989 roku można było za niemałe pieniądze wynająć "lożę z widokiem na ostatnią drogę cesarzowej Zyty". W 1898 r., podczas pogrzebu żony cesarza Franciszka Józefa Elżbiety von Wittelsbach, znanej jako Sissi, ceny za miejsce wzdłuż trasy konduktu dochodziły do 1000 koron. Pogrzeb Sissi odbył się 17 września 1898 roku. Jej trumna ozdobiona była mnóstwem kwiatów. Ciało złożono do krypty kapucyńskiej, w której pochowano jej syna Rudolfa, a w kilkanaście lat później męża Franciszka Józefa. Do dziś na ich grobach leżą świeże kapucynów na próżno jednak szukać ciała arcyksięcia Ferdynanda. Niestety, pochowania go w krypcie Habsburgów zabraniała ówczesna etykieta. Zastrzelony w Sarajewie następca tronu, biorąc ślub z Zofią Chotek von Chotkową und Wognin, popełnił bowiem mezalians. Arcyksiążę wyraził jednak wcześniej pragnienie bycia pogrzebanym obok żony, dlatego pochowano go na zamku w Artstetten, 80 km na zachód od pierwszej klasyOstatni wielki pogrzeb, ponownie z cesarską pompą, odbył się w Wiedniu w 2011 roku. W Krypcie Cesarskiej w Wiedniu pochowany został Otto von Habsburg, najstarszy syn ostatniego cesarza Austrii. Habsburg zmarł 4 lipca 2011 roku w Niemczech w wieku 98 lat. Nigdy nie zrzekł się prawa do tronu w Wiedniu, choć jego rodzina po I wojnie światowej została wypędzona z kraju. Na jego niezwykle wystawnym pogrzebie, z udziałem dostojników państwowych i wojskowej straży honorowej, pojawili się królowie, książęta i przedstawiciele wszystkich najważniejszych rodów królewskich i szlacheckich z Europy. - To niewątpliwie był ostatni pogrzeb pierwszej klasy, jak mają zwyczaj nazywać to wiedeń-czycy - wspomina Henryk  właśnie w Wiedniu wprowadzono kategoryzację pogrzebów i nadal wielu oszczędza przez lata, aby sprawić sobie bogaty pogrzeb. - Dziś nastały inne czasy. Tak naprawdę na wystawne pochówki stać tylko najbogatszą arystokrację - dodaje.*Plebiscyt Młoda Para 2012 ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATÓW*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO*Wielka Debata o Śląsku: Semka kontra Smolorz ZDJĘCIA i WIDEO

ceremonie pogrzebowe w niemczech